Cały czas wydaje mi się, że moja obecność na stanowisku kierownika ds. zakupów jest zupełnie nie na miejscu. Przecież tak naprawdę nie zrobiłem nic, by to stanowisko otrzymać, a informacja o awansie spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Nigdy nie byłem najlepszym pracownikiem z naszego działu i nigdy nawet do głowy nie wpadło mi, bym to ja został doceniony przez pracodawcę i awansowany na managera całego działu, kierownik ds. zakupów Bełchatów.
Wśród moich kolegów jest wielu, którzy nadają się do roli managera o wiele lepiej ode mnie. Ja nigdy nie przewodziłem pracą dużej grupy osób, w przeciwieństwie do innych specjalistów ds. zakupów, którzy mieli okazję popracować przynajmniej jako zastępcy kierownika.
Sami rozumiecie dlaczego informacja o awansie tak bardzo mnie zaskoczyła. Nie dziwię się swoim kolegom, że przyjęli ją z równie wielkim niedowierzaniem jak ja, skoro ja sam nie wierzyłem w to, co się wokół mnie dzieje. Na pewno każdy z moich kolegów od razu założył, że muszę mieć jakieś znajomości i wtyki u kogoś położonego wyżej w hierarchii zawodowej naszej firmy, chociaż tak naprawdę nie znam tam nikogo oprócz mojego bezpośredniego przełożonego, za którym zbytnio nie przepadam i to ze wzajemnością.
Gdybyśmy dzisiaj mieli Prima Aprilis pewnie pomyślałbym, że informacja o awansie jest primaaprilisowym żartem, jednak Prima Aprilis już dawno minęło i nie wypada żartować z takich rzeczy jak rozwój zawodowy.