Małe co nieco

Mamy godzinę 10:30, czyli od chwili rozpoczęcia przeze mnie pracy, zjedzenia śniadania i wypicia kawy minęły dopiero dwie godziny, a ja już w tym momencie czuję jak bardzo jestem głodna. Nie wiem co mi dziś jest i skąd ten nagły zapał do jedzenia, bo przecież zawsze przez wiele godzin mogę się obyć bez obiadu i jakoś to wytrzymuję. Dzisiaj jest chyba jakiś dziwny dzień, który na pewno powinnam odnotować sobie w kalendarzu, jako dzień, w którym mój organizm zaczął się buntować i żyć własnym życiem.

Burczenie mojego żołądka, które od czasu do czasu rozlega się w naszym niewielkim dziale powoduje u wszystkich nagłe wybuchy śmiechu i spoglądanie w moją stronę. Nawet kierownik ds. zakupów Gorzów Wielkopolski, który na chwilę wpadł do działu by sprawdzić jak nam idzie praca stał się świadkiem głośnego wołania o pomoc ze strony mojego brzucha. Na początku nie wiedział co wydaje ten dziwny dźwięk, dopiero gdy spojrzał na moją czerwoną ze wstydu twarz zrozumiał, że to mój żołądek i od razu zaczął się śmiać.

Powiedział, że nie chce, by jego pracownicy zagłodzili się na śmierć, dlatego mam natychmiast zrobić sobie krótką przerwę i się czymś posilić. Kierownik powiedział, że nie jest to rada, a polecenie służbowe, które natychmiast mam wykonać.

Cóż, nie planowałam przerwy do godziny 11.00, natomiast przerwa niejako została mi narzucona. W sumie dobrze się stało, bo inaczej chyba bym umarła z głodu.

Napisz komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *