Poskromić żonę

Z chęcią zostałbym dzisiaj nieco dłużej w pracy, a wszystko dlatego, że nie za bardzo mam ochotę wracać do domu, gdzie od dwóch tygodni panuje ogromny nieład, brud i kurz związany z dużym remontem, jaki niedawno wymyśliła sobie moja małżonka. Helena jest kobietą przyzwyczajoną do pewnego poziomu życia, dlatego za każdym razem, gdy coś z naszego domu przestaje jej się podobać, Helena od razu sięga do worka bez dna, za jaki uważa nasze wspólne konto bankowe i wydaje moje ciężko zarobione pieniądze na nowe meble, przebudowy i remonty.

O dziwo, Helena nie przesadza aż tak bardzo w kwestiach garderoby i kosmetyków jak robi to z wystrojem wnętrz. Uważa, że elegancki dom świadczy o rodzinie, dlatego to na niego trzeba przeznaczyć najwięcej pieniędzy. Po części zgadzam się z małżonką, jednak wolałbym, by z mojego konta nie wypływały tak często tak duże sumy pieniędzy. Jako kierownik ds. zakupów w ogromnej korporacji zarabiam prawie 10 tysięcy miesięcznie, jednak nie jest to kwota, za którą można szaleć bez końca. Wiem, że wiele ludzi utrzymuje się nawet za trzy razy mniej, jednak my nie jesteśmy nauczeni żyć bardzo oszczędnie, co moim zdaniem powinno ulec zmianie.

Małżonka nie pracuje zawodowo, dlatego całymi dniami ma czas na analizowanie zmian wystrojów i zajmowanie się typowo babskimi sprawami. Chciałbym, żeby Helena poszła do pracy i zobaczyła jak się zarabia na swój chleb, kierownik ds. zakupów Szczecin. Czy mogę ją jednak do tego zmusić?

Napisz komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *