Nigdy bym się nie spodziewała, że ten wielki arogant i łajdak (przepraszam za wyrażenie, jednak nie znajduję innych słów by określić mojego bezpośredniego przełożonego) w stosunku do swojej narzeczonej zachowuje się jak ciepłe kluchy, które nie mają ani siły przebicia, a tym bardziej nie potrafią postawić na swoim. W stosunku do wszystkim swoich podwładnych pan Mateusz, kierownik ds. zakupów Olsztyn, jest pozbawionym wszelkich uczuć władcą, który chełpi się tym, że sieje postrach wśród zależnych od jego ludzi. W życiu nie widziałam, by pan Mateusz do kogokolwiek się uśmiechnął czy powiedział dobre słowo. Jeśli jest zadowolony z czyjejś pracy swoje uznanie pokazuje jedynie przez sztywne skinięcie głową i poklepanie po plecach, jednak to ma miejsce tylko w sytuacjach skrajnych, kiedy to komuś udało się zrobić coś tak wspaniałego, że nawet kierownik jest pod wrażeniem. Skoro już wiecie jakim człowiekiem jest mój przełożony na pewno zrozumiecie dlaczego tak bardzo byłam zdziwiona, gdy dwa dni temu przez przypadek spotkałam pana Mateusza na zakupach w olsztyńskim centrum handlowym. O dziwo, Mateusz nie był sam, a towarzyszyła mu blondwłosa piękność, która jak się później okazało była jego narzeczoną.
Nie zdziwiło mnie, że kierownik ma tak ładną narzeczoną, jednak zupełnie zaskoczyło to, w jaki sposób się do niej odnosi i jak zachowuje w jej obecności. Przez cały dzień chodził za nią jak wierny piesek taszcząc coraz cięższe torby z zakupami od jednego sklepu do drugiego, bez słowa skargi. Gdy tylko dziewczyna się na niego spojrzała, wpatrywał się w nią jak w obrazek i słuchał każdego jej słowa z uwagą. Widać było, że to ona rządzi w tym związku, a on jest jedynie chłopcem na posyłki. Gdybym nie zobaczyła tego na własne oczy w życiu nie uwierzyłabym, że mój kierownik może być takim pantoflarzem!