Bez wsparcia moich najbliższych osób na pewno nie udałoby mi się przejść przez proces rekrutacyjny na stanowisko kierownika ds. zakupów, który składał się aż z trzech etapów kwalifikacyjnych, kierownik ds. zakupów Koszalin. Jestem przyzwyczajona do tego, że w obecnych czasach praktycznie nie ma rekrutacji jednostopniowych, jednak trzy etapu to moim zdaniem zbytnia przesada. Rozumiem dwa etapy – na pierwszym ogólne rozpoznanie terenu i poznanie kandydata, na drugim dokładniejsze jego przestudiowanie. Trzeci etap to już czysta ekstrawagancja i czepianie się szczegółów.
Gdy zostałam zakwalifikowana na trzeci etap miałam już serdecznie dość tej rekrutacji i opadły ze mnie wszelkie chęci dotyczące otrzymania posady kierowniczki. Zastanawiałam się nawet czy iść na to ostatnie spotkanie czy nie, bo nie chciałam kolejny raz opowiadać o tym samym i zachowywać się identycznie jak na poprzednich rozmowach. Nie miałam już nic nowego do zaprezentowania i nic do powiedzenia, dlatego moim zdaniem rozmowy powinny skończyć się na drugim etapie.
Mimo niechęci poszłam na to spotkanie, bo nie chciałam poddawać się walkowerem w przypadku tak obiecującego stanowiska pracy. Z czasem okazało się, że mogłam posłuchać swojej intuicji i naprawdę nie iść na rozmowę, bo i tak to nie ja zostałam wybrana. Niepotrzebnie się denerwowałam i straciłam tyle czasu.